Forum stowarzyszenia ludzi grających w RPG

Xavon Ghus

Opowieść zaczyna się w odległym Funarze, mieście możliwości, miasto jest ogromne i bogate, kupcy z całego świata przyjeżdżają tu na coroczny targ trwający miesiąc, miasto jest pełne złodziei i rożnego rodzaju rzezimieszków. Funardzieli się na dzielnice odpowiednio, Dzielnice rady zamieszkują radni i właściciele różnego rodzaju najlepiej prosperujących gildii od kupieckich na żywnościowych kończąc. Kolejna dzielnica to centrum zamieszkują ją pomniejsi kupcowi i różnego rodzaju klasa robotnicza. Nasza opowieść zaczyna się w dzielnicy slumsów najbardziej ubogiej aczkolwiek ciekawej dzielnicy miasta.
Jest późna noc, przybysz idzie brukowaną kostką, podziwiając jak zawsze piękno miasta, koliste dachy niektórych domów, wysoką strażnice na południu imienia Boga o którym już wszyscy zapomnieli. Przybysz jest ubrany w czerwony szykowny płaszcz, u pasa ma pojedynkowy rapier, blond włosy związane w kucyk i przystojne rysy twarzy nie raz przysparzały mu kłopoty z powodu kobiet i ich zazdrosnych mężów. Szedł rozmyślając nad spotkaniem ze swoim przyjacielem Ichtiosem, zawsze robiło mu się lżej na duszy jak o nim pomyślał, mimo ze jego przyjaciel był skrytobójcą pracujący na usługach gildii wyciągną go nieraz z wielkich tarapatów. Ichtios zawsze był małomówny i śmierć kroczyła w jego cieniu ale on zawsze będzie go lubił. Rozmyślając o swoim przyjacielu przybysz dotarł do miejsca spotkania, tawerny pod „Kłosem”.
Wszedł powoli do środka, jak zwykle o tej porze tawerna świeciła pustkami, przy barze karczmarz rozmawiał z paserem, a na środku jakiś pijak spał na stole. Karczmarz skinął głową przybyszowi i wrócił do rozmowy z paserem. W tedy zobaczył przyjaciela siedzącego w kącie bawiącego się monetą , Ichtios jak zwykle był ubrany w czarny płaszcz z kapturem, wyraz jego twarzy zawsze jest zimny, czarne krótkie włosy i takiegoż samego koloru oczy. Usiadł przy stoliku bez słowa od razu wyczuł że coś jest nie tak.
-Długo musiałem na ciebie czekać Fulrini –odezwał się cicho skrytobójca.
-Interesy mnie zatrzymały, lepiej opowiadaj przyjacielu co się dzieje.
- d’Ambros – odpowiedział krótko.
Fulrini zaklną szpetnie, zacisnął wargę po czym odpowiedział
-to pewna śmierć nie bierz tego zlecenia...
-nie chodzi o starego d’Ambrosa tylko o Florencje.
-Ficulak oszalał w ich posiadłości kręcą się magowie i wróżbici nie mówiąc o strażnikach
-Nie mam wyjścia wiesz jak kończą ci co kwestionują rozkazy Mistrza gildii.
-Pomogę ci się z tego wyplątać mam znajomości w garnizonie, nikt nawet nie zauważy ze uciekniesz.
-Nie to już postanowione, chciałem cię prosić byś załatwił mi plany budynku i w miarę dokładne informacje o magach i ilości strażników w jego rezydencji.
-Nie pchaj się w to, umrzesz nie pozwolę na to....
-Możesz czy nie? – przerwał w połowie zdania.
-Mogę, na kiedy potrzebujesz?
-Tak za 6 godzin.
-Cholera będę musiał pobudzić paru ludzi ale ci to załatwię przyjacielu, starym sposobem ci dostarczyć?
-Tak.
-To ja idę załatwić plany.
Furini wstał od stołu, po nim podniósł się Ichtios. Po chwili uścisnęli się w przyjacielskim geście.
-Nie daj się zabić – rzucił po czym wyszedł z karczmy.
Na drugi dzień zgodnie z obietnica Furinia dostał plany domy d’Ambrosów wraz z rozmieszczeniem strażników, dostarczył plany jak zwykle kuzyn Furinia 14 –letni chłopak. Ichtios siedząc w swojej izbie w karczmie na strychu szykował się do wykonania zadania, schował 2 sztylety do rękawów i sprawdził kusze.
Teraz pozostało najgorsze. Czekanie.
Gdy nastała noc ostatni raz sprawdził swoją broń i plany rezydencji po czym zgasił świeczkę i wszedł na dach . Przeskakując po cichu z dachu na dach jak zwykł to czynić wiele razy podziękował bogom że mieszka w tym mieście.
Po godzinie musiał zejść z dachów doszedł do dzielnicy rady gdzie domy tak blisko niestały. Rezydencja d’Ambrosów jest wysunięta na zachód i dorównuje rozmiarom nawet rynkowi w mieście. Ogrody w środku są uważane za jedne z najpiękniejszych miejsc w mieście. Rezydencje otacza wysoki ma 3 metry i szeroki na metr mur . Wspiął się po klonie rosnącym obok i położył na murze. Szczęście się do niego uśmiechnęło, zobaczył Florencje spacerującą samotnie po ogrodzie, Florencja ma długie czarne proste włosy, delikatne szlacheckie rysy twarzy, ubrana jest w brązową sukienkę z delikatnym dekoltem. Ichtios przygotował kusze do strzału, wymierzył , wnet podeszło do niej dwóch strażników, coś jest nie tak pomyślał dalej celując kusze w Florencje, strażnik nagle szybkim ruchem dobył broni i zamachnął się na dziewczynę, w tym momencie Ichtios zrobił pierwszy raz w życiu coś wbrew sobie, wypuścił bełt zmierzający na strażnika, strażnik opadł na ziemie z pociskiem w szyi, dziewczyna zaczęła krzyczeć, wnet drugi strażnik ją ogłuszył szybkim uderzeniem pieści zakutej w rękawicy metalowej. Skrytobójca zeskoczył z muru po czym zaczął biec w kierunku strażnika, Zdezorientowany strażnik dobył wielkiego dwuręcznego miecza za pleców i stanął w pozycji obronnej, skrytobójca będąc pod wpływem gniewu biegł dalej w stronę przeciwnika wydobywając jednym zręcznym ruchem sztylety z rękawów, przeciwnik zamach się z góry mieczem celując w Ichtiosa który przeturlał się po ziemi i rozciął nogę strażnikowi. Zbir osunął się na kolana a skrytobójca jednym zręcznym ruchem podciął mu gardło.

Xavon Ghus

Czekam Towarzysze na waszą reakcje, jak sie podoba dam dalszy ciąg

HAIL MIGACZE

Marbit

Hm... pomysł dosyć już oblatany, wykonanie ma kilka słabostek
np. kiedy opisujesz postać, opisuj jak ona wygląda w danej chwili- ty jakby wyciągnąłeś ją poza scenę, przez zwroty typu "ubrany jest" itp. Ja bym napisał po prostu, że płaszcz powiewa mu podczas szybkiego marszu itp.
Drugą słabostką jest to miejsce z dialogami- po pewnym czasie można się pogubić. Tak co dwie linijki powinno być przypomnienie kto mówi, a dobrze jest jeszcze wspomnieć JAK -np. nachylając się mi do ucha, podnosząc lekko głos itp.
Nakłaniam do dalszego pisania opowiadań- ty masz coś czego mi brakuje... zwięzłość Smile

Xavon Ghus

Dzieki Mar za rade, Thor tezmi pomógł dzieki wam postaram sie doskonalić moje umiejetności, terazwiem gdzie cholernie dużą blędów popełniłem i nastepna czesc bedzie o wiele lepsza.

Jeszcze razdziekuje wam przyjaciele