Forum Forum stowarzyszenia ludzi grających w RPG Strona Główna Forum stowarzyszenia ludzi grających w RPG
MiG- Mistrzowie i Gracze
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

WOJNA
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum stowarzyszenia ludzi grających w RPG Strona Główna -> Pogadanki o RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lordwar
Mistrz Gry
Mistrz Gry



Dołączył: 12 Paź 2006
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: GDAŃSK

PostWysłany: Nie 23:59, 05 Lis 2006    Temat postu: WOJNA

Powiedzcie jakie macie wyobrażenie wojny , jak to wyglada albo co Twisted Evil Twisted Evil ja mam takie :

200 konnych leci szturmem na piechote , wycinajac ich w pień , katapulty strzelają kulami z oliwą grad ognia spada na mury ziemia płonie , łucznicy z murów sciagaja konnych ^^ takie pokrótce to wyglada


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zR@ziel
Homo erektus
Homo erektus



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Eye of Terror

PostWysłany: Pon 0:33, 06 Lis 2006    Temat postu:

Armia trzęsących się z zimna i strachu, zakutych w zbroje ludzkich kmiotów stoi wpatrując sie dal. Kapłani chodzą tam i spowrotem bredząc pod nosem modlitwy do swych żałosnych bogów , błagając ich aby pomogli im przetrwać nadchodzące godziny. Na horyzoncie pojawiają sie, niczym plama zgniłej krwi setki zakutych w czerwone zbroje wojowników, stwory przypominające po trosze ludzi...po trosze zwierzęta, monstrualne bestie jakich nie widzial do tąd żaden śmiertelnik a nawet istody zrodzone z czystego zła...esencja piekieł...demony. Obie armie zbliżają sie do siebie w pośpiechu...obie pewne zwycięstwa...lecz tylko jednej jest to pisane. Hordy Chaosu zalewają żałosnych słabeuszy , miazdząc , rąbiąc i paląc wszystko na swej drodze. W około słychać opętańczy śmiech, plugawe warknięcia, jęki rannych i umierających a powietrze prześąkniete jest smrodem śmierci i krwi. Ogień trawi to czego nie zdolały znisczyć miecze, topory, kły i pazury. Ci ktorzy jeszcze nie dokonali żywota wkrotce zakończą swe cierpienia a ostatnim co usłyszą bedzie okrutny wrzask tysiąca gardeł potępionych : " OOOOWNEEED !!! "

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lordwar
Mistrz Gry
Mistrz Gry



Dołączył: 12 Paź 2006
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: GDAŃSK

PostWysłany: Pon 0:49, 06 Lis 2006    Temat postu:

Tysiące pechioty uzbrojone w piki wlewa sie na doline , niegdyś spokojną teraz stanie sie miejscem rozlewu krwi.Naprzeciwko marnych ludzi z ziemi wychodzą setki ogromnym pół ludzi pół mrówek ,zaopatrzone w miecze w każdej z 4 rąk.Wychodza tunelami , nagle ludzie dobiegają pierwsza krew rozlewa sie.Chwile potem stwory rozcinaja piechote zostawiajac jedynie krwawe kadłuby bez kończyn.Niegdyś ta dolina zwała sie promistą teraz i odtąd bedzie sie zwać krwawą Wink

I wtedy sie obudziłem : P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marbit
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wawa

PostWysłany: Pon 19:13, 06 Lis 2006    Temat postu:

Wysoko na wzgórzu wznosi sie obóz generała. Spogląda on na swoich rycerzy stojących w idealnym szyku. Na zboaczch wzgórza ustawił ciężką kawalerię, tuż za nią kryje się lekka kawaleria z łukami. W dolinie są cztery oddziały Zakutej w zbroje piechoty z krótkimi mieczami i ogromnymi prawężami. Łącznie jest to 20 tysięcy zbrojnych.

Z drugiej strony doliny wylewają się armie tybylców. Blisko sto tysięcy Wojowników z długimi półtoraręcznymi mieczami. Ruszają oni biegiem na stalowych piechurów...
Na jednego barbarzyńcę w walce przypada trzech zbrojnych, więc pomimo przewagi liczebnej wojska - wcale jej nie widać w walce.

Pokazałem inną formę wojny- nie te heroiczne bitwy jednego bohatera... tylko zimną wojnę na taktykę, na szyki (np. szyk kwadratu podczas otoczenia itd) W tej bitwie na jednego barbarzyńcę przypadało trzech wojowników. Dlaczego/ Ponieważ mają oni krótkie miecze, używane głównie do pchnięć. Mogą więc iść ramie w ramie ściśnięci na maxa Podczas gdy barbarzyńcy wyposażeni w dlugie miecze musza mieć odstęp od sibie na jakieś 2,5 metra...
(Notka oparta na książce pt. "Miecz w burzy" gemmela;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kshinji
Ork
Ork



Dołączył: 24 Sie 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:29, 07 Lis 2006    Temat postu:

Król Deoven ostatnim spojrzeniem zaszczycił perfekcyjne szyki swej armii - trwała właśnie musztra. Po czym udał się do swego namiotu, by ostatnie godziny przed bitwą spędzićw samotności. Wiedział, że czeka go zdarzenie bardzo niezgodne z jego charakterem - wiedział, że będzie musiał podejmowaćdecyzje szybkie i właściwie, ale też jeździć powrzaskiwać i uważać na własne bezpieczeństwo.

Wszedł do namiotu, i z zadowoleniem skonstatował, że jego posiłek jest jużgotowy. Usiadł nad mapą taktyczn pola bitwy, zamyślił się i sięgnął po napar z wschodnich ziół, który pomagał mu koncetrować się. Spoj r z a ł z p o w r t e....................


****

Dopiero w momencie, gdy zaniepokojony osobisty adiutant Deovena postanowił przeszkodzić królowi, ponieważ jego spóźnienie na rozdanie rozkazów było już poważne, obóz obiegła wieść że król Deoven nie żyje.

Bitwę przeprowadził młody, nie posiadający posłuchu ani doświadczenia marszałek Kaylin, który skonał w kilka godzin później na polu. Armia Centarii rozpoczęła manewr przemieszczania na z góry upatrzone pozycje obronne w głebi doliny Arnnakka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thorgee
Drugi po cesarzu
Drugi po cesarzu



Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 17:12, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Słabo opancerzeni piechurzy stali w ślicznym szyku, pierwszy szereg przyklęka na jedno kolano, za nim, w dalekim wykroku, drugi szereg. Długie na 17 stóp piki leżą na ziemi gotowe do podniesienia. Setnik wrzeszczy z werwą "Nie wychylać się! Nie uciekać! Zwierać szyk! Na mój znak! Podnieść piki!".
* * *
Po drugiej strony polany, nieco ponad pół kilometra od nich, konnica, ustawiona w piękny klin, czeka na znak od swojego dowódcy. Nikt już nie poprawia blach, nikt nie sprawdza, czy miecz gładko wychodzi z pochwy, nikt nie skraca puślisk - wszystko to zrobione zostało długie minuty temu. Teraz zostało tylko ruszyć. Dowódca wiesza wszystkie psy na swoje lśniące, płytowe rękawice - przez nie dłonie pocą mu się jak jasna cholera. Trzeba było wziąć te skórzane, które dostał od szwagra w prezencie ślubnym. Trzy miesiące temu.
* * *
Młody piechur klęczał na lewym kolanie w pierwszym szeregu. Patrzył na stojącą w ordynku konnicę na drugim końcu pola bitwy. Jego najskrytszym marzeniem jest, żeby łucznicy spisali się, kiedy konnica wejdzie w zasięg. Przymyka oczy, z prawej dobiega go ciche "...święta Mario, matko Boża..." z lewej ochrypłe "...twoją mać, sodomito...". Nagle przeciągły świst strzały sygnałowej gdzieś wysoko, potem przeciągły pomruk, jak odległy grzmot. Podnosi głowę - konnica ruszyła.
* * *
Jedyne zmartwienie dowódcy konnicy to zachować bojowy wizerunek, trzymając miecz w prawej dłoni i powożąc lewą. Głupio byłoby rozstać się nagle z siodłem, mając za sobą trzy setki rozpędzonych konnych. Oczywiście spocone jak ladacznica w porcie ręce nie ułatwiają mu tego wcale a wcale. Lekko rozluźnia palce, by miecz zwisł mu jelcem na dłoni, przekłada palec wskazujący przez ów jelec. Zaciska dłoń już trzymając ponad głową, podnosi bojowy krzyk. (słychać muzykę, najlepiej Manowar - The Dawn of Battle) Konni za jego plecami robią to samo.
* * *
Młody ledwo daje radę nie zesrać się na miejscu. Konnica rośnie w oczach, od tętentu kopyt ziemia drży nieprzyjemnie. Gdy dobiega go bojowy ryk konnych, czuje, jak zimnu dreszcz rodzi się w krzyżu i idzie w górę, podnosząc po kolei włosy aż do karku. Setnik próbuje dodać swoim animuszu swoim "Nie wychylać się! Zwierać szyk!". Piechur zaciska mocno zęby, marszczy brwi i zaczyna wrzeszczeć razem z setnikiem. Po chwili inni podejmują jego krzyk i wkrótce cała linia woła jednym głosem.
* * *
"Nie wytrzymają. Uciekną." Myśli dowódca jazdy. Nie wie, w której sekundzie galopu jego myśl zmieniła się z przekonania z nabożne życzenie. Od długiej jak upadek do studni chwili nie krzyczy, teraz postanawia wytoczyć ciężką bombardę. "Gooooottt mit uuuuns!"
* * *
Jeszcze ułamki sekund, a jazda wpakuje się na nich i zmiecie, jak fala przyboju zmiata zamki z piasku. Takiego czegoś nie można sobie wyobrazić, przez pół życia zbijając bąki i kradnąc jabłka z sadu na końcu wsi. Rozpędzona, wielotonowa masa ciała i stali. Setnik patrzy hardo, po czym wrzeszczy głosem, jakiego podkomendni jeszcze ne słyszeli. Trudno zrozumieć treść, ale wiadomość jest oczywista. "W samą porę" myśli młody. W spodniach ma już pełno.
* * *
Wiele było długich chwil w tej szarży, ale najdłuższa była dla dowódcy ta, gdy usłyszał, co wrzeszczy ten ciołek po drugiej stronie. Na twarz konnego wpełzło przerażenie.
* * *
"POOOOODNIEEEEŚĆ PIIIIIIKIIIIIIII..."
* * *
Przez moment była cisza. Wszystko działo się wolno, jakby piesi stali w formalinie, w którą teraz wjechali jeźdźcy. Groty pik, powoli jak zwodzony most, uniosły się na wysokość końskiej piersi. Ryk pieszych i konnych zlewa się w jeden, przeciągły odgłos, jaki mógłby wydać ranny kaszalot. W oceanie powietrza zbliżający się do siebie mogą dojrzeć białka oczu swych wrogów. Modlą się, żeby ta chwila trwała jak najdłużej, żeby moment tuż przed spotkaniem wlókł się do końca bitwy. Obie strony tak samo chciałyby już iść do domu.
* * *
Ale czas ruszył znów, tak nadspodziewanie szybko po swym niedawnym spowolnieniu.
* * *
Ponad pole bitwy wznosi się nowy, zupełnie inny od dotychczasowych krzyków dźwięk. Eksploduje nagle kilka oktaw wyżej przerażającą symfonią rozpisaną na bez mała tysiąc ludzkich i trzysta końskich gardeł. Świdruje uszy i wzbija się aż pod słoneczne niebo, wysoko ponad wynoszonych z siodeł własnym pędem konnych, ich koni, zatrzymujących się jak grudki gliny rzucone z całej siły o ceglany mur. Młody piechur tylko przez ułamek sekundy widzi, jak okuty w zbroję woj z wysuniętym przed siebie mieczem leci wprost na niego, zasłaniając słońce. Zamyka oczy i czuje obryzgującą twarz krew, gdy ów woj nabija się na pikę kogoś z drugiego szeregu. Poczuł, jak coś przechodzi mu gładko tuż pod lewym obojczykiem, otworzył oczy. Tamten zatrzymał się na pice, ale jego miecz gracko wszedł prosto w pierś młodego.
* * *
Wychudzony bard właśnie kończył swoją balladę, mając nadzieję, że teraz ci cholerni niewdzięcznicy rzucą więcej, niż dotychczasowe kwoty starczące ledwie na najcieńsze w tej oborze piwo.
* * *
Przez ból i strach
Czym się nasz wojak stał
Gdy po wojnie
Nie ma już łez by płakać?
I śmierć tylko wie
O co walczyliśmy
Bo wszystko co pamiętam
To tylko krew co płynie
Po wojnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gamroth1
Goblin
Goblin



Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 2:59, 20 Kwi 2007    Temat postu:

Wczesnym rankiem telefon który od bardzo dawna nie dzwonił w tym gabinecie odezwał się swoim charakterystycznym staroświeckim sygnałem, ludzie tam zebrani spojrzeli po sobie jedynie na chwilę

"Tak słucham?"
"Panie Prezydencie otrzymaliśmy wiadomość że przywódcy kilku krajów wypuścili w powietrze 10 głowić nuklearnych"
"Przyjąłem"

Wdech Wydech, wykręcanie numeru, wdech, wydech

"Generale?"
"Tak panie prezydencie?"
"Wypuścić wszystkie orły w powietrze i niech Bóg ma nas w swojej opiece"
"Przyjąłem"

Wkrótce na mapie taktycznej pojawiło się 89 czerwonych kresek celujących we wszystkie strategiczne punkty świata, 10 minut później uderzyły pierwsze głowice, godzinę później wielka bryła we wszechświecie znikła.

EDIT: jak coś wmyślę lepszego to napiszę więcej ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seif al din
Ork
Ork



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:23, 13 Maj 2007    Temat postu:

Wojna jest tutaj zbyt ogólnym pojęciem. Opisy przedstawione wyżej należą raczej do bitwy, która może trwać jeden dzień. Natomiast wojny trwają lata.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thorgee
Drugi po cesarzu
Drugi po cesarzu



Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 21:12, 14 Maj 2007    Temat postu:

Mimo to idea jest dobra. Wiadomo, że nikt nie ma warsztatu na tyle dobrego, żeby opisywać całą, długotrwałą wojnę, ale każdy może postarać się i opisać kilka chwil. Spójrz na wizję Gamrotha - czy to nie może być streszczenie 'wojny', nie 'bitwy'? I przy okazji epilog?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Athlandil_Oylam
Gość






PostWysłany: Wto 18:34, 15 Maj 2007    Temat postu:

Obecnie wojna może trwać kilka sekund... No może przesadzam... kilka minut.
Powrót do góry
Marbit
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wawa

PostWysłany: Śro 8:32, 16 Maj 2007    Temat postu:

Nie powiedziałbym... spójrz na Irak.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seif al din
Ork
Ork



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:04, 16 Maj 2007    Temat postu:

Apropo wojny... książka, a raczej saga pana Stevena Eriksona ładnie opisuje ów wojne. Polecam Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marbit
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wawa

PostWysłany: Śro 17:44, 16 Maj 2007    Temat postu:

Erikson... dosyć znane nazwisko jednak nigdy nie odważyłem się tego wziąć do ręki...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Athlandil_Oylam
Gość






PostWysłany: Czw 18:27, 17 Maj 2007    Temat postu:

Może ale nie musi. Poza tym w iraku nie użyto broni jądrowej Wink
Powrót do góry
gamroth1
Goblin
Goblin



Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:40, 14 Cze 2007    Temat postu:

Wojna w Iraku to nie wojna o idee, to wojna o czarną walutę wyrażaną w baryłkach, gdyby naprawdę poszło o Ideę, to amerykańce wyrzucili by swoje prawdziwe armaty a nie mięso armatnie zwane powszechnie Marines, wizja przedstawiona przeze mnie to (co najśmieszniejsze) tylko efekt przyczynowo skutkowy, bo nie jest powiedziane że ktoś przypadkiem nie wcisnął Czerwonego Guzika, a reszta nie zastanawiająć się długo też je powciskała, po 10 minutach na mapach świata pokazał by sie zajebisty napis Earth Over zamiast Game Over i po bajce, skończyła by się największa bitwa a zarazem wojna światowa, ale to tylko moje zdanie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum stowarzyszenia ludzi grających w RPG Strona Główna -> Pogadanki o RPG Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin